piątek, 11 października 2013

Pogotowie ratunkowe, czyli jak ocalić złamaną szminkę

W poprzednim poście pokazałam wam, co przeważnie dzieje się z moimi pomadkami - delikatnie się przekrzywiają i ścierają od tyłu. Zastanawiałam się, czy nie przyciskam ich do ust zbyt mocno. Chyba trochę wykrakałam, rozczulając się nad tym tematem. Prawda jest taka, że chociaż ścieranie to u mnie norma, jeszcze nigdy nie złamałam szminki. Aż do dzisiaj rano!
Poszukałam porad, jak sobie z tym poradzić i uznałam, że skoro to blog nazwowo do pomadek nawiązujący (o zgrozo, złamała mi się właśnie ta ulubiona w kolorze NUDE!!), to pokażę wam fajny filmik o ratowaniu malowideł do ust. Wiem, że Ameryki nie odkryłam, ale być może którejś z was się to przyda :).


Robiłyście to już kiedyś? Udało się przywrócić szmince życie? Ja zamierzam to przetestować jak tylko wrócę do domu i zdam wam relację, aktualizując tę notkę! :)

AKTUALIZACJA
Coś tam się niby połączyło, ale to chyba jeszcze nie ten efekt, jaki powinnam była uzyskać. Cóż, wymaluję ile się da i dopiero wtedy się poddam i pozbędę jednego z ulubionych kosmetyków. Oby nam się szminki nie łamały, życzę miłego weekendu!

6 komentarzy:

  1. Przydać się może, mnie dzisiaj moja spadła (a mam ją dopiero drugi dzień!), ale na szczęście tylko trochę jej zostało na toaletce, nie złamała się :) Sam sposób fajny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi z pomadkami dzieje się to sami. Więc się nie martw ! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Widziałam ten filmik, fajny pomysł. Na szczęście jeszcze nie złamała mi się pomadka kolorowa. Tylko miękkie i odżywcze, ale im wybaczam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Filmik genialny! :D O tym sposobie słyszałam, ale oby nigdy mi się nie przydał ;)

    OdpowiedzUsuń