piątek, 4 października 2013

Body Express - moje wrażenia


Ewę Chodakowską można u nas nazwać pewnym fenomenem czy objawieniem - wszędzie jej pełno i co chwilę słyszę od kogoś, że z nią ćwiczy. Ja sama po wielu miesiącach walki ze sobą od czerwca regularnie z nią trenuję (na ten temat napiszę kiedyś oddzielny post). Nie popadłam jeszcze w żaden fitnessoholizm, a sama Ewa i jej ostatnio celebryckie zapędy wywołują u mnie mieszane uczucia. Nie zmienia to faktu, że z chęcią sięgam po jej płyty i walczyłabym zawzięcie, gdyby ktoś chciał mi je zabrać!

Przychodzę dzisiaj z recenzją najnowszego programu - Body Express, dołączonego do październikowego numeru Shape'a, abyście mogły (mogli? :)) się przekonać, czy warto jeszcze biec do kiosku po własny egzemplarz, póki jest w sprzedaży. O ile jeszcze go nie macie, oczywiście ;).


Od razu odpowiem na postawione powyżej pytanie: TAK, WARTO!! Po tygodniu i 4 treningach stwierdzam bez wahania, że ten program awansuje chyba zaraz na mój obecnie ulubiony.

Zaraz wyjaśnię, skąd te moje zachwyty. Nie wiem, czy też tak macie, ale ja praktycznie za każdym razem, gdy ćwiczę, sięgam po inną płytę. Po prostu szybko się nudzę jednym treningiem - przy miesięcznym wyzwaniu ze Skalpelem 2, znałam go na pamięć i wiedziałam, co w której sekundzie mówi Ewka. Strasznie mnie to irytowało i musiałam sobie zrobić od tego treningu dłuuugą przerwę.
Poza tym bardzo lubię treningi, w których nie tyle, co się zasapię i zapocę, a solidnie poczuję pracę mięśni.

Mam wrażenie, że dokładnie to wszystko dostałam w Body Expressie. Jest i urozmaicenie, i praca mięśni, i zasapanie, i pot, i dziś były łzy, bo pot zupełnie zalał mi oczy i zaczęły łzawić ;p, jest też fajna, dynamiczna rozgrzewka i dość długi, dla mnie przydługi stretching z innym instruktorem.
Jak ten trening wygląda? Ćwiczenia podzielone są na 5 rund, w każdej z nich 3 ćwiczenia powtarzane po 3 razy, a pomiędzy rundami jest zawsze minuta przerwy. Wydaje mi się, że są wyjątkowo dobrze dobrane - wielką satysfakcję sprawia mi to, że od razu potrafiłam wykonać wszystkie ćwiczenia od początku do końca, a przy tym czułam wycisk i takie pozytywne zmęczenie. Nie lubię nie nadążać, bardzo mnie to demotywuje, a tu czegoś takiego zupełnie nie doświadczyłam. Jest optymalnie.

Bardzo podoba mi się to, że w rundzie 4. i 5. mamy zestawy zupełnie nowych ćwiczeń (nie kojarzę ich z innych płyt, ale jeśli się mylę, to mnie poprawcie). Mój głód urozmaiceń absolutnie dzięki temu został zaspokojony, a dodatkowo wydaje mi się, że ćwiczenia mogą być efektywne.

Co do efektywności całego treningu, to nie mogę jej ocenić po tygodniu. Myślę, że będzie tak samo efektywny jak pozostałe - pod warunkiem naszej solidnej i regularnej pracy. Ale w moim przypadku praca z tą płytą jest wyjątkowo przyjemna, dlatego będę dbała o tę regularność.

Jeśli chodzi o minusy, to jest jeden, A WŁAŚCIWIE DWA, które na początku bardzo mnie raziły. Mam na myśli dwóch trenerów Pure skaczących gdzieś za Ewą, którzy wykonując ćwiczenia na różnych poziomach zaawansowania mieli pomóc, a jak dla mnie tylko nas rozpraszają. I tak wykonuję ćwiczenia w ten sposób co Ewa, a ich po prostu ignoruję. Przy trzecim treningu zupełnie przestałam zwracać na nich uwagę i nawet przestali mi przeszkadzać.

Podsumowując, u mnie ten trening się sprawdził. Jak będzie u was - nie wiem, ale nie zaszkodzi przekonać się na własnej skórze ;-). Koniecznie dajcie mi znać, jak wy to oceniacie. Nowicjuszom również polecam przynajmniej spróbować (i z góry przepraszam za odwoływanie się do innych płyt, co pewnie niewiele wam mówi).
Dodam jeszcze, że kupując październikowego Shape'a, dostajecie darmową wejściówkę na trening Total Fitness, realizowany zgodnie z programem Ewy Chodakowskiej w wybranej przez siebie siłowni Pure. Chociaż tyle dobrego z tej współpracy z Purem :)).

Pozdrawiam cieplutko i życzę udanego i aktywnego weekendu!

8 komentarzy:

  1. Hmm... od jakiegoś czasu zastanawiam się, aby zacząć ćwiczyć. Zależy mi głównie na ujędrnieniu ciała :) Nie mam problemu z wagą. Zastanowię się więc jeszcze raz. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki trening z pewnością nie zaszkodzi - ja pierwsze, co zaobserwowałam, to właśnie ujędrnienie i utwardzenie ciała. Aby przy tym nie chudnąć, może wystarczyłyby po prostu rzadsze treningi :)

      Usuń
  2. Jakoś mnie coś w niej odpycha.. w sumie nie wiem co ;p Póki co nie jestem jej fanką, ale może się do niej przekonam :) W każdym razie fajny post i życzę powodzenia w dalszym blogowaniu. W wolnej chwili zapraszam też do siebie! :)
    Pozdrawiam
    koko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jest specyficzna, na mnie momentami także działa irytująco, ale za to na ciało ma wpływ megapozytywny, to jej wszystko wybaczam :D.
      dziękuję bardzo i również pozdrawiam!

      Usuń
    2. no właśnie mnie te przesłodzone endorfinki zniechęcają ;p, ale cieszy mnie to, że zmotywowała tyle Polek do ćwiczenia chociażby samemu w domu :)

      Usuń
    3. to jest super, ja sama przerzuciłam się z innych aktywności na treningi w domu, bo oszczędzam na tym masę czasu:). a dla niektórych to faktycznie przełom - gdyby nie te płyty, to w ogóle by się nie ruszali, więc nie lada wyczyn

      Usuń
  3. Się zbieram i zbieram i zebrac nie mogę ;/
    A tej płytki nie dopadałam...pewno już tylko redakcja pozostała

    OdpowiedzUsuń