niedziela, 3 listopada 2013

Czy nazwa ma znaczenie?

Zastanawiałyście się kiedyś, czy to, jak nazywają się wasze kosmetyki, wpływa na to, co o nich myślicie?
Lubicie, gdy wasze lakiery czy szminki mają tylko nadrukowane numerki (mnie one zawsze wypadają z głowy, gdy jakiegoś konkretnego szukam), czy wolicie jakąś dłuższą nazwę?

Ja zauważyłam, że od jakiegoś czasu bardzo zwracam na to uwagę i absolutnie podpisuję się dwiema rękami pod tą drugą opcją. Wiem, że to dodatkowy chwyt marketingowy, ale jak dla mnie bardzo udany! Oczywiście, nie kupuję kosmetyków tylko ze względu na ich nazwę, ale jakoś bardziej je dzięki temu lubię.

Według mnie mistrzem w kategorii Nazwy Kosmetyków jest niepodważalnie CATRICE.

W mojej kosmetyczce jest sporawo kosmetyków z tej firmy i prawie wszystkie urzekają mnie użytą grą słów, dwuznacznością, nawiązaniem do piosenek, filmów, artystów...


1. I scream: Ice Cream
Czyli pastelowy cukierkowy (w sumie to lodowy) lakier do paznokci z letniej limitowanki.



2. Robert's Red Ford
Czyli bordowy lakier do paznokci.


3. Date With Ash-ton
Czyli popielata kredka do brwi. Idealna na randkę z Kutcherem.




4. Pinkadilly Circus
Czyli różowa pomadka - trochę Londynu na ustach.




5. The Nuder The Better
Czyli jeden z najlepszych nudziaków, jakie widziałam.


6. It's A Pleasure Treasure
Czyli przepiękna oliwkowa kredka do oczu, której używanie jest naprawdę ogrooomną przyjemnością!


Tyle z moich kosmetyków. Ale znalazłam jeszcze inne, które zachwycają mnie tym, jak je nazwano.


7. Yes, We Can-dy!


8. Upside Brown


9. Don't Think Just Pink


10. Mauves Like Jagger


11. We Are The Champagnes


12. Gold n' Roses


13. Ooops... Nude Did It Again!



Jak reagujecie na takie zabiegi marketingowe?

9 komentarzy:

  1. Faktycznie, Catrice jest mistrzem w wymyślaniu nazw! Lubię się czepiać szczegółów, wię lece na takie bajery jak ładne opakowanie i fajna nazwa. Tusz Maybelline One By One kupiłam tylko ze względu na nazwę. Kojarzy mi się z piosenką 'In my remains' Linkin Park, w której wielokrotnie pojawia się ten motyw. I tak zupełnie przypadkowo tusz stał się moim ulubieńcem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o, ja również uwielbiam ten tusz! zazwyczaj używam jedno opakowanie jakiegoś tuszu i już do niego nie wracam, a ten miałam kilka razy : )

      Usuń
  2. Tak to prawda, nazwy kuszą! Im ciekawsza i mamy do niej dobre skojarzenia, tym bardziej chcemy mieć dany produkt. Tak szczerze mówiąc to mam wrażenie, że minimum 20% naszych codziennych decyzji jest podejmowana pod wpływem impulsów z otoczenia, które manipulują psychiką. Cóż jednak zrobić, jak taki jest ten świat. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. fakt, generalnie staram się jak mogę bronić przed różnymi takimi chwytami marketingowymi, no ale czasem ulegam. taka drobna manipulacja mam nadzieję, że nikomu nie szkodzi, a ile przyjemności dodaje do codziennego użytkowania tych sprytnie nazwanych produktów :).

      Usuń
  3. Wstyd się przyznać, ale nie mam nic z Catrice ;O, ale rzeczywiście nazwy mają rewelacyjne :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Też wolę nazwę niż cyferki ... :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja jakoś nie zwracam uwagi na takie rzeczy ; D

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam do zabawy! Nominowałam cię do Liebster Blog: http://ladymakda.blogspot.com/2013/11/tag-liebster-blog.html ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. mam cien do brwi z catrice, jest przegenialny :P

    OdpowiedzUsuń