niedziela, 2 lutego 2014

Ulubieńcy stycznia

Moim postanowieniem noworocznym było zadbanie o bloga. Teraz, gdy zakończyłam już swoją sesję egzaminacyjną (HURRA!), mogę się za to zabrać :-).

Zaczynamy od wprowadzenia ulubieńców miesiąca!

Ulubiona piosenka
Pharrell Williams - Happy. Obejrzyjcie wersję Happy Łódź!

Ulubiony film
Zaklęci w czasie. Długo zabierałam się za ten film, w końcu się udało. Znów z Rachel McAdams i znów o podróżach w czasie - i znów mi się podobało. Specjalnie oglądam filmy z tą aktorką, bo wydaje mi się nienormalne, że wszystkie, w których gra główną rolę, mi się podobają. Ale ona uparcie nie chce zmienić tej tendencji. Brawo dla niej :D.

Ulubiona książka
Lekcje Madame Chic. Wiele razy natykałam się gdzieś na dość pochlebne opinie o tej książce i wpadła ona w moje łapki po tym, jak skończyła ją czytać mama. Ona miała mieszane uczucia i ja trochę też takie mam. Dużo ciekawych rad o tym, jak to dobrze żyje się w minimalizmie, jak trzymać klasę i cieszyć wszystkie zmysły zwyczajną codziennością, ale niektóre rzeczy są przesadzone. Odkrycie Ameryki to to dla mnie nie jest, ale miłe czytadło po prostu, które wielu osobom może na pewno w większym stopniu niż mnie odmienić m.in. podejście do świata i nadmiernej konsumpcji :).
Lekcje Madame Chic na lubimyczytać.

Ulubiony gadżet
iPad mini - najlepsza inwestycja grudnia, niesamowicie ułatwia mi on życie! Nie dość, że zepchnął z piedestału mojego laptopa, bo teraz to na tablecie przeglądam neta, oglądam filmiki, piszę nawet tę notkę - z małymi trudnościami, ale jednak :), to jeszcze robi zdjęcia prześwietnej jakości, dlatego wykorzystuję go do prowadzenia instagrama czy photobloga. Czad, czad, czad.

Ulubione ubranie
Pingwinowe rękawiczki z House'a :). Są megaciepłe i słodkie, idealne na te siarczyste mrozy, jakie nas tydzień temu dopadły. Nie są szczególnie wygodne ze względu na tę dwuwarstwowość (podwójnie osłonięte palce), ale je uwielbiam!

Ulubiony kosmetyk kolorowy
Bronzer NYX w kolorze Taupe. Jedyny znany przeze mnie kosmetyk do konturowania w kolorze CHŁODNEGO, wręcz szarawego brązu. Przez ten swój odcień może powodować smutny efekt na twarzy, ale za to dużo naturalniejszy niż ciepłe bronzery. Dodaję z nim więcej różu na policzki i już nie jest smutno.

Ulubiony kosmetyk pielęgnacyjny
Balsam do ciała Dove - koniecznie w wersji z mlekiem kokosowym. Uwielbiam go za nawilżenie, zapach i przystępną cenę. To chyba teraz mój ulubiony balsam, który bez wahania kupiłam ponownie po tym, jak zużyłam wielką 400ml tubę.
A wy macie jakichś ulubieńców?? :)

2 komentarze: