Z przykrością, żalem i absolutną skruchą przepraszam za tak długą nieobecność na blogu i przyznaję, że losy tego bloga przez ostatni miesiąc stały u mnie pod ogromnym znakiem zapytania. Niech będzie, że winny się tłumaczy, ale ja muszę się usprawiedliwić.
Otóż to zaniedbanie nie wynika z mojego lenistwa czy szybkiego znudzenia się tematem bloga - ja po prostu cierpię na chroniczny brak czasu, za co zażalenia składać można do dziekanatu mojego kierunku studiów, czyli analityki gospodarczej. Nie wiem, czy ktokolwiek z Was zna ten kierunek, ale jeśli tak, to może wiecie też, jak strasznie jest on obciążający - czasowo, naukowo, egzaminowo, kolokwiowo - a gdy dorzucicie do tego jeszcze uczestnictwo w projekcie unijnym (jako że kierunek zamawiany), to może będziecie skłonni mi uwierzyć, że coraz częściej moje dni na uczelni zaczynają się, gdy jeszcze dobrze się nie rozjaśni, a kończą w zupełną ciemnicę. W poprzednim tygodniu w czwartek byłam tam od 8 do 20. PIĘKNIE. To tak dla usprawiedliwienia się i wylania swoich żalów. Całe szczęście, idą święta, przede mną jeszcze tylko ;-) dwa kolokwia i egzamin do napisania, a potem mogę się rozkoszować chwilowym nicnierobieniem, może nacieszę się też rodzinnym domkiem, w którym bywam coraz rzadziej...
No nieważne. Jako iż zostałam zatagowana przez coconutsbeauty (dzięki!), uznałam, że to może dobra okazja do dania jakiegokolwiek znaku życia ;).
TAG polega na podaniu powodów, dla których lubię zimę. Autorka podała 7, to ja też tak zrobię.
1. Święta. Banalny powód, ale najważniejszy! Od zawsze byłam ogromną (mimo małego wzrostu:D) entuzjastką świąt i absolutnie nie przeszkadza mi wszechobecna opinia, że teraz to już tylko jedna wielka komercja. NIEPRAAAAWDA!
2. Narty. Jedyna pora w roku, gdy można się wyszaleć na stoku, zamarznąć, a potem odmarznąć w karczmie, pijąc ciepłą czekoladę, a potem znowu zamarznąć... i tak w kółko :).
3. Klimatyczne wieczory. Nikt mi nie powie, że siedzenie w ciepłym domku, pod milutkim kocykiem, z kubkiem parującego napoju w ręce i książką w drugiej albo nawet wylegiwanie się przed telewizorem, gdy za oknem prószy śnieg, nie jest fajne. Latem nie ma to takiego uroku! Albo w ogóle żadnego wtedy nie ma.
4. Ciepłe kąpiele. W zasadzie preferuję branie prysznica zamiast kąpieli, ale to właśnie zimą czasem zachce mi się wejść do wanny i dłuugo się w niej relaksować. Przyjemność dla ciała i umysłu!
5. Ciepłe napoje. Uwielbiam pić zimą kawę (zwłaszcza, gdy są jakieś sezonowe smaki, typu pierniczkowa, mmm) na zmianę z herbatą. W inne miesiące znacznie je ograniczam, natomiast zimą smakują jak nic innego. Nawet sok jabłkowy sobie podgrzewam i dodaję cynamonu. I uwielbiam pić grzańce - tak fajnie rozgrzewają!
6. Śnieg skrzypiący pod butami. Może jestem dziwna, ale zawsze mam radochę, jak go słyszę. Też to lubicie? :D
7. Kolory. Zimą lubię zupełnie inną gamę kolorystyczną - w ubraniach, kosmetykach. Właściwie tylko zimą maluję usta i paznokcie na ciemniejsze kolory, bardzo lubię bordowy, brunatny, brudny róż, kolor wina... No a w okresie świątecznym - czerwony ;-).
Znalazłoby się też wiele rzeczy, których zimą nie lubię, ale ciiiiii...! Miłego okresu przedświątecznego!!!
Niestety zauważyłam, że z roku na rok coraz mniej lubię zimę. No ale zawsze trzeba szukać tych dobrych stron, a nie tylko marudzić ;)
OdpowiedzUsuńno dla mnie to na pewno nie jest ulubiona roku, a jako że narzekaczką jestem wielką, to łatwiej mi też mówić o negatywach :D ale próbuję to zmieniać, dostrzegać to, co dobre. od razu milej się funkcjonuje ;-).
UsuńDokładnie tak. Warto szukać pozytywnych stron! :) A ciepłe napoje to u mnie już tradycja.
UsuńZ wszystkim się zgadzam oprócz nart - nie umiem jeździć, zazdroszczę tej umiejętności innym i dlatego ich nie cierpię;) Ale za to wyjścia na lodowisko nie odmówię;)
OdpowiedzUsuńNarty bezkonkurencyjnie! Ale co to za przyjemność, gdy temperatura na plusie i nie ma tego "prawdziwego" śniegu :c
OdpowiedzUsuńWszystko fajne tylko NIE narty :) Nie potrafię jeździć na nartach ale bardzo chciałabym się nauczyć :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny blog,zapraszam do mnie : http://joannasztramkowska.blogspot.com/